Nazywam się Ula. Jestem mamą, żoną, siostrą, córką i kociarą, a zawodowo copywriterką,
szkoleniowcem, lektorką języka portugalskiego. Piotrkowianką z urodzenia, wrocławianką z czasów
studenckich i gdynianką z wyboru.
Kilka słów o mnie…
Lubię podróżować, ale nie jestem podróżniczką. Raczej turystką ciekawą świata i nowych,
niesztampowych miejsc. Wolę wakacje w rytmie slow, z czasem na relaks, delektowanie się
regionalnymi smakołykami i, obowiązkowo, zakupy w małych sklepikach z rękodziełem.
Jestem też typem zbieracza i kolekcjonera, ale na szczęście bez (jeszcze) objawów maniakalnych.
Odkąd pamiętam zbieram rzeczy – płyty, książki, gazety, figurki kotów i biżuterię. Konkretnie kolczyki.
Gdziekolwiek pojadę, wracam z jedną parą. Do tego przyjaciółki i siostra (która jest już podróżniczką
przez duże P, prowadzi bloga i wydaje książki) zawsze przywożą mi kolczyki z wyjazdów. Mam już
pokaźną kolekcję z całego świata, od Alaski po Nową Zelandię, od Wysp Owczych po Zanzibar, od
Kazachstanu po Florydę, od Madery po Zakynthos… W wielu tych odległych miejscach nie byłam
osobiście, ale z dumą i radością noszę biżuterię zrobioną przez tamtejszych artystów.
Rodzinna pasja, rodzinny biznes
Zbieranie przedmiotów z podroży jest u mnie rodzinne. Mama ma zbiór kilkudziesięciu bransoletek,
które przywozimy jej ja lub siostra z wojaży. To obok pocztówek, które zbiera całe życie, jej
najcenniejsza kolekcja. Siostra i szwagier kolekcjonują flagi, maski i obrazy. A moja mała córeczka
Kornelia, która już przed skończeniem roku odwiedziła Wyspy Zielonego Przylądka, Sewillę, Norwegię i Kraków, zaczyna zbierać szmaciane lale. Z pomocą mamy na razie, ale mam nadzieję, że jak
podrośnie to doceni ten zbiór wyjątkowych przytulanek z całego globu i polskich miast.
Z tej pasji do podróżowania i zbierania pamiątek czy skarbów zrodził się pomysł na ten mały sklepik,
kolejny mój biznes, ale najbliższy mojemu sercu. W prowadzeniu strony, wizytach na targach i
eventach, stronie formalno-księgowej wspiera mnie mój mąż, Kamil. A inspiracją do odważenia się i
założenia Świata w kuferku była moja, wspomniana już tu nieraz, ukochana siostra Lila. Nazwę
wymyśliła zaś moja mama!
Złapcie zajawkę na rękodzieło! Czemu warto?
Chciałabym Was zarazić zajawką na światowe, ale też polskie, rękodzieło. Na rzeczy z duszą, robione z
sercem, wykonane własnymi rękoma. Unikalne i fascynujące.
Nie znoszę tandety i masówki, czy to znad polskiego Morza, czy z Chin, czy z Bangladeszu pod marką
wielkich sieciówek. Nie wybierajcie takich przedmiotów – doceńcie czyjąś ciężką pracę, poświęcony
czas i kreatywność.
Wybierzcie coś, co pozwoli Wam poczuć się wyjątkowo. Co przybliży Was do odległych zakątków
globu. Co będzie pamiątką z podroży, choćby tej noszonej wciąż w sercu i pozostającej w sferze
marzeń. Co rozpocznie w Waszym kuferku kolekcję skarbów.
Cacka, bibeloty, perełki i przydasie.